Hej ho!
Jak Wam zaczęła się majówka? U mnie zapachem świeżego chleba :) Przepis znalazłam na blogu Olgismile. Oczywiście trochę go zmieniłam, bo np. moje siemię lniane postanowiło się skończyć. Nie zmienia to faktu, że chleb wyszedł pyszny. Z chrupiącą skórką. I zapewne do niego kiedyś wrócę.
Część mąk musiałam zmielić sama w blenderze, więc wyszły trochę "grubsze" niż kupne, ale nie przeszkadzało mi to.
Składniki:
1,5 szkl. mąki ryżowej (z pełnoziarnistego basmati)
1,25 szkl. mąki gryczanej
0,5 szkl. mąki z amarantusa
0,6 szkl. mąki ziemniaczanej
700 ml wody (200ml gorącej + 500ml letniej)
3 łyżki nasion chia
30 g świeżych drożdży
2 łyżeczki curku muscovado (taki był w domu)
1 łyżeczka soli
700 ml wody (200ml gorącej + 500ml letniej)
3 łyżki nasion chia
30 g świeżych drożdży
2 łyżeczki curku muscovado (taki był w domu)
1 łyżeczka soli
Nasion chia blendujemy, zalewamy gorącą wodą, jeszcze raz blendujemy, aby nie powstały grudki.
Such składniki mieszamy dokładnie w dużej misce, dodajemy drożdże, olej, nasiona chia i po trochu dolewamy wody. Całość mieszamy mikserem! Nic tu nie trzeba wyrabiać. Wodę dodajemy po trochu, bo ciasto ma mieć konsystencję budyniu, takie nie rzadkie, ale nie gęste za razem. Z tej porcji mi wyszły dwa bochenki z czego do jednego dodałam ok. 2 łyżek mielonego ostropestu i ciut więcej wody.
Piękny miękki, środek i chrupiąca skórka. Mniam! |
Ciasto przekładamy do foremek wcześniej wysmarowanych tłuszczem i obsypanych mąką. Wygładzamy górę i oprószamy mąką. Odstawiamy na ok. godzinę do wyrośnięcia w ciepłe miejsce (u mnie to góra kuchenki przy włączonym piekarniku, bo akurat piekłam mięsko na obiad) pod przykryciem.
Po tym czasie wstawiamy chlebki do piekarnika nagrzanego do 190° C na około 50 min (grzanie góra-dół). Patyczkiem możemy sprawdzić czy chleb jest już gotowy albo jak robi moja babcia wyciągnąć gorący z blachy i opukać od dołu. Upieczony chleb wyda głuchy odgłos.
Chleb ten zachowuje świeżość nawet do 3 dni.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz.