Cześć!
Święta za pasem, więc czas na pierniczki. W moim domu co prawda nie było takiej tradycji, ale wszyscy wokół o nich trąbią i mnie naszła myśl co by je zrobić. Nie było łatwo, ale się udało. Wyszły naprawdew smaczne (i mówi to osoba, która nie przepada za pierniczkami). Świetnie nadadzą się do zrobienia z dziećmi i pozniejszejw zabawy w dekorowanie.
Składniki:
250g mąki bezglutenowej (gotowa mieszanka)
1 jajko
50g roztopionego masla
100g miodu (rozpuszczamy razem z masłem i studzimy)
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka octu (do zgaszenia sody)
1,5 łyżeczki przyprawy do piernika
1 łyżka kakao (opcjonalnie)
Wszystkie składniki ugniatamy na jednolitą masę. Jeśli jest zbyt klejąca dodajemy więcej mąki. Ciasto możemy od razu wałkować. Ja nie potrzebowałam podsypywać mąką. Ciasto nie robiło problemów w stylu klejenie sie do wałka czy nie odchodzenie od blatu. Czasami tylko się kruszyło lub łamało.
Ciasto wałkujemy nie cieniej niż 4-5mm. Wykrawamy pierniczki i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy w 180°C przez nie więcej niż 10 min. z termoobiegiem. Po dłuższym czasie pierniczki lekko pękają (ja swoje trzymałam chwilew dłużej i widać peknieciaw na zdjęciu).
Są miękkie od razu po upieczeniu. Nie muszą leżakować jak większość pierniczków. Przechowujemy je w blaszanej puszce. Wtedy dłużej będą świeże.
Możemy je też udekorować po ostygnięciu.
Smacznego!